Muszę
coś ze sobą zrobić. Nie mogę dłużej tak funkcjonować.
Zawaliłam
3 dzień. Nie miało tak być... Dobrze zaczęłam ten dzień.
Świeżość
powietrza wytworzona celowo przez przeciąg schładza moje ciało.
Potrzebuję tej świeżości. Potrzebuję oddechu, odpoczynku.
Potrzebuję przerwy od świata. Potrzebuję wiele przemyśleć,
przynajmniej powinnam. Nie umiem, nie chcę. Boję się
wniosków...
Przez
ostatnie dni zdarzały się sytuacje kiedy moje emocje brały górę,
kiedy traciłam równowagę i sposobem na „rekompensatę” a przez
to uświadomienie sobie jeszcze bardziej swojej beznadziejności,
nieprzydatności i nie-idealności stawało się jedzenie.
Myślenie
w stylu „nie umiem porządnie schudnąć, nie umiem się
zmotywować, już zawsze taka pozostanę” zabijało wszelką chęć.
No bo po co się starać kiedy nie ma sensu?
Dziś
dowiedziałam się, że:
a.
za bardzo komplikuję wszystko bez potrzeby – ok, przestanę,
będę się starać.
b.
za bardzo chcę wszystko idealizować – ok, będę udawać że
nie wierzę w ideały
c.
chcę mieć nad wszystkim kontrolę „niczym system totalitarny” -
ok, przestanę mieć ją w sprawach międzyludzkich, a zacznę
mieć totalitarną kontrolę nad moim jedzeniem.
Przepraszam
Was za gorycz, przepraszam. Po prostu gdy tego się dowiedziałam
zabolało mnie serce. Nagle wszystko stało się obojętne. To były
słowa mojej jednej z bardzo zaufanych koleżanek, mojego powiernika,
mojego wsparcia i zrozumienia. Nie płaczę – czuję się zimna w
środku, opustoszała.
Pustkę
starałam się zapełnić różnorodnym jedzeniem.
Nie
pomogło.
Czuję
się jeszcze gorzej.
Chciałabym
uciec od świata w tej chwili. Zamknąć się przed nim. Zapomnieć.
I zrobić to dla wszystkich moich bliskich – zmienić się. Zmienić
swój upór, doszukiwanie się problemów, zawodzenie innych i
niezadowolenie.
Chcę
być dla innych radością, fajnym i odprężającym towarzystwem,
kimś z kim dobrze się czują i bawią, kimś na kim mogą polegać.
Swoje
problemy zostawię sobie i swojemu zeszycikowi. Tam się zwierzę. I
może Wam jeśli mi pozwolicie. Ale chcę i dla Was być kimś
radosnym, zarażającym dobrą energią. Zmienię się na lepsze,
obiecuję.
Czasem no ma się te chwile slabosci, musisz się wziąć w garść! Na pewno jesteś wspianiałą osobą, ale jeszcze nie odnalazlaś siebie. Błąkasz się..,ale spokojnie w końcu się odnajdziesz za co trzymam kciuki. Na wszystko potrzeba czasu, jesteś na dobrej drodze.Powodzenia.:*
OdpowiedzUsuń