piątek, 4 lipca 2014

Tempted



Stworzenie słabe, podatne na kuszenie losu to ja. Dziś po 4 dniach dobrej diety zawaliłam. I to porządnie.
Mam tylko nadzieję, że nie przeciągnie się to. Wierzę, że jutro wrócę do normy i nie będę kontynuowała porażki.

Obudziłam się rano ze świadomością, że muszę pojechać do dziadków, więc podjęłam decyzję,że nie poskacze na skakance rano a w zamian za to przejadę do dziadków rowerem. Zła decyzja. Każdego dnia gdy rano miałam wysiłek, spociłam się, to nie było mi tak łatwo sobie odpuścić. Zależało mi na dobrym dniu bo wiedziałam jak się zmęczyłam skacząc na skakance na czczo.
Teraz już to wiem. Łatwiej mi trzymać dietę, kontrolować się. Nie mogę odpuszczać sobie porannych ćwiczeń.
Poza tym dziadkowie to dość duże wyzwanie dla silnej woli. Zawsze mają coś dobrego, czymś mnie skuszą, bo wiedzą co lubię.


Chciałam podziękować tym którzy do mnie zaglądają. To ważne dla mnie. Żałuję, że tyle razy nie dałam z siebie wszystkiego, że część się ode mnie odwróciła i już nie widzi sensu we wspieraniu mnie. Teraz jestem już nieco lepsza. 4 dni, ładne dni. To może i mało, ale po dość częstym zawalaniu dla mnie 4 dni pod rząd są bardzo satysfakcjonujące.

Jeśli mam komu, to życzę dobrej nocy i Soboty.


Bilanse:
środa: 493 kcal
czwartek: 400 kcal, spalone 390 kcal
dziś: ??? kcal


2 komentarze:

  1. tylko po ubraniach mogę bo nie mam wagi =.= chłopak wżyciu by mi nie pozwolił mi jej do domu wnieść....
    ej mała głowa do góry to tylko jeden dzień każdemu się zdarza. zauważyłam że jak się zmieni chodź jedną rzecz w rytuale codziennego dnia to łatwiej zawalić dietę, dlatego nie zmieniaj żadnej z pozycji,a wszystko będzie dobrze.
    dodaję do obserwowanych, chcę Cię wspierać http://kiriday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Staram się codziennie próbuje z tym walczyć.

    OdpowiedzUsuń